
Jaki rozmiar telewizora kupić?
Nasz ostatni film na YouTube cieszył się ogromną popularnością, dlatego postanowiliśmy przygotować dla was artykuł w formie pisemnej, który wyjaśni, jak wybrać odpowiedni rozmiar telewizora. Dzięki temu będziecie mogli na spokojnie prześledzić nasze wskazówki i rozwiać ewentualne wątpliwości.
Najważniejsze pytanie: Jak duży telewizor kupić?
Jak duży telewizor kupić? To jedno z najczęstszych pytań, jakie słyszymy od osób planujących wymianę lub zakup nowego odbiornika. W internecie znajdziecie wiele skrajnych porad. Jedni mówią, że „im większy, tym lepszy”, inni odwrotnie – „lepiej nie przesadzać”. My jednak chcemy wyjaśnić w praktyce, jak to rzeczywiście wygląda i jakich błędów uniknąć.
Dlaczego kolejny materiał na ten temat? Otóż w naszej pracy z kalibracją wyświetlaczy odwiedziliśmy już tysiące gospodarstw domowych i zauważyliśmy, że mało kto był w pełni zadowolony z dobranego rozmiaru. Wielu nowych nabywców stresowało się kupnem sporo większego telewizora niż ten, do którego byli przyzwyczajeni. A mierzenie taśmą czy ustawianie kartonowej makiety wcale nie ułatwiało sprawy.
W tym artykule (i jednocześnie w filmie) chcemy rozwiać najczęstsze wątpliwości i pokazać, jak podejść do wyboru rozmiaru telewizora, żeby potem nie żałować.
Im większy tym lepszy – dlaczego się tak mówi?
Pierwsze pytanie, jakie sobie zazwyczaj zadajemy, brzmi: „Jak duży telewizor wybrać, jeśli kochamy kino, seriale i sport?”. Jeśli zależy nam na efekcie możliwie najbliższym temu, co znamy z sali kinowej, to szybko się okazuje, że:
Filmy i seriale tworzone są z myślą o wyświetlaniu na dużych ekranach.
Sport (zwłaszcza piłka nożna czy koszykówka) też lepiej się ogląda na większej powierzchni – czujemy atmosferę stadionu.
Granie na konsoli zyskuje dodatkową „magię”, gdy obraz jest odpowiednio duży.
Jak to wygląda matematycznie? W kinie często siadamy w 3/4 odległości od ekranu i jest nam wtedy bardzo wygodnie. Aby uzyskać podobny efekt w domu, powinniśmy celować w ekrany nawet 100-calowe z niecałych 3 metrów. Tego rodzaju rozmiary dopiero dają kinowy klimat. Jasne, nie zawsze jest to osiągalne, ale warto mieć świadomość, że standardowe 55” czy 65” wcale nie jest tak „gigantyczne” w porównaniu do kinowego standardu.
My w swojej pracy odwiedziliśmy masę domów i nigdy nie trafiliśmy na kogoś, kto narzekał, że kupił za duży ekran. Raczej padały słowa: „Kurczę, mogłem kupić większy...”. Wszystko dlatego, że większy ekran zapewnia lepsze wrażenia z seansów filmowych, sportu, a nawet zwykłego oglądania TV.
Co z popularnym pomiarem przyklejania taśmy do ściany lub robienia makiety? Takie eksperymenty często zawodzą, bo duży ekran zachęca do swobodniejszego rozsiadania się i ustawienia kanapy odrobinę inaczej. Dopiero wtedy czujemy, jak potrafi wypełnić nam pole widzenia. Natomiast sama makieta z kartonu w żaden sposób tego nie odda. Pomoże nam to jedynie w wyobrażeniu sobie nowego wystroju pomieszczenia.
Czy 55 cali to NAJLEPSZY ROZMIAR TELEWIZORA?
Naturalnie, nie zawsze potrzebujemy ekranu na pół ściany. Wiele osób uruchamia telewizor głównie w tle: do wiadomości, żeby dom nie był zbyt cichy, ewentualnie żeby rzucić okiem na jakieś programy rozrywkowe. W takiej sytuacji często najlepiej sprawdza się 55-calowy model, ponieważ:
55” zwykle ma najlepszy stosunek ceny do wielkości (kiedy popatrzymy na rynek w danym przedziale).
Mniejsze rozmiary (42”, 48”, 50”) bywają okrojone technologicznie albo są niewiele tańsze. (Dlatego przygotowaliśmy dla was poradniki zakupowe, które pomogą wam w wyborze mniejszych telewizorów).
Większy wybór konkretnych modeli i technologii znajdziecie właśnie od 55”.
55” jest też rozmiarem całkowicie niekontrowersyjnym, który dobrze wkomponuje się zarówno w niewielkie pomieszczenie, jak i duży salon.
Jeśli zależy nam, żeby telewizor nie szpecił wnętrza, możemy spojrzeć na modele typu Samsung The Frame czy TCL NXTFrame. One w trybie czuwania potrafią ładnie wtopić się w otoczenie i pełnić rolę elektronicznej ramy na obraz.
Czy z rozmiarem można przesadzić?
A co, jeśli ktoś chce pójść w drugą stronę i kupić coś naprawdę wielkiego: 85 czy nawet 100 cali? Czy tutaj da się przesadzić?Mieliśmy szansę testować 100-calowy telewizor Hisense U7KQ i oglądać filmy z odległości nawet poniżej 2,5 metra. Wbrew niektórym obawom, nie przypominało to pierwszego rzędu w kinie, gdzie trzeba kręcić głową w lewo i prawo. Raczej mieliśmy fantastyczne wrażenie bycia w środku akcji.
Owszem, zdarzały się sytuacje, że w typowo „telewizyjnych” programach (np. kanały informacyjne) prezenter wyglądał… ogromnie. Ale jeśli głównie oglądamy filmy, seriale i sport, to duży telewizor robi naprawdę super efekt. Co do granicy, gdzie faktycznie może być „za dużo”, to wynika ona głównie z rozdzielczości matrycy. Dla 4K graniczną wartością będzie mniej więcej 2 cm odległości na 1 cal (czyli przy 100 calach siedzimy ok. 2 metry od ekranu). Wtedy można zacząć rozróżniać pojedyncze piksele i jakość drastycznie spada. Także tak ekstremalne podejście może nie być już komfortowe, ale to dość rzadkie przypadki, bo nie wszyscy mają mikro-pokoje, w których ustawiamy 100 cali na wprost kanapy.
Lepszy mniejszy i lepszy model, czy większy kosztem jakości?
Przejdźmy do bardziej praktycznego dylematu: Czy warto wybrać większy telewizor, ale z gorszymi parametrami? Czy może mniejszy, ale w wyższej klasie technologicznej?. Niestety, nie ma jednej uniwersalnej odpowiedzi, bo zależy to od:
Budżetu, jakim dysponujemy
Rozmiaru pokoju i odległości od ekranu
Rodzaju treści, jakie oglądamy
Oświetlenia w pomieszczeniu
Jeżeli mielibyśmy zasugerować pewną „złotą radę”, to brzmiałaby ona mniej więcej tak:
"Najpierw zainwestujmy w rozsądną jakość, a potem dopiero w kolejne cale."
Dwa główne „progi” jakości.
O co w tym wszystkim chodzi? Przeskok z najtańszych technologii, takich jak standardowy LCD, na bardziej zaawansowane modele z lokalnym wygaszaniem np. FALD lub Mini LED – jest odczuwalny od pierwszych chwil. Głębsza czerń, lepszy kontrast i bardziej naturalne kolory sprawiają, że obraz zyskuje nową jakość.
Natomiast w obrębie tej samej technologii, np. porównując różne modele OLED, różnice są już mniej spektakularne. Owszem, flagowe modele potrafią mieć wyższą jasność, lepszą reprodukcję barw czy bardziej zaawansowaną obróbkę obrazu, ale nawet podstawowy OLED oferuje na tyle wysoką jakość, że dla większości użytkowników większa przekątna zrobi większą różnicę niż subtelne ulepszenia w specyfikacji. Aby lepiej to zobrazować, poniżej znajdziecie konkretne przykłady.
Przykład 1: LCD bez lokalnego wygaszania vs. LCD z lokalnym wygaszaniem (np. mini LED).
Załóżmy, że mamy 3500 zł. Możemy kupić:
Jeśli spojrzymy na jakość czerni, to na pierwszym telewizorze (zwykły LCD) w ciemnych scenach dostrzeżemy dużo niedoskonałości, podczas gdy Q80D poradzi sobie znacznie lepiej. W tym przykładzie większe 75” kosztem kiepskiej czerni mogłoby po prostu rozczarowywać w wieczornych seansach. Natomiast różnica między Q80D a QN85D jest mniejsza, więc niekoniecznie warto spadać do 55” tylko po to, by wziąć bardziej „dopakowany” wariant. Dlatego w takim wypadku wybierzmy opcję numer 2.
Przykład 2: Najwyższa półka w mniejszym wariancie vs. wysoka półka w większym wariancie.
Załóżmy, że mamy 10 000 zł i wybieramy coś z rodziny OLED:
Tutaj większy, 77-calowy OLED (nawet podstawowy) prawdopodobnie da większą frajdę niż super zaawansowany, ale zauważalnie mniejszy QD-OLED. Oczywiście, najlepsze telewizory QD-OLED wyraźnie przewyższają podstawowe modele pod względem jakości obrazu. Jednak nawet najprostszy OLED oferuje na tyle wysoki poziom, że większa przekątna przyniesie bardziej odczuwalną różnicę niż wybór wyższego modelu ale w mniejszym rozmiarze. Dlatego w takim przypadku wybieramy opcję numer 3.
Są wyjątki jednak od tej regóły. Jeżeli wasza odegłość od kanapy do telewizora to około 2,5m (lub mniej) to wybierzcie wtedy opcję pośrednią. No chyba, że chcecie miec efekt kinowy no to wtedy niekoniecznie 😉.
Takie dylematy można by omawiać godzinami, ale ogólny wniosek jest prosty: Najpierw poziom technologiczny, potem rozmiar. Jeśli ciągle się wahacie, można skonsultować się ze specjalistą, gdzie można dobrać telewizor bardziej indywidualnie.
Mity i fakty na temat wyboru dużego telewizora
Tutaj znajdziecie trzy najczęstsze pytania, które słyszeliśmy przy doborze odpowiedniego telewizora. To właśnie te kwestie budzą największe obawy wśród klientów, którzy zastanawiają się, czy na pewno nie przesadzą z rozmiarem ekranu. Czas rozwiać wątpliwości!
Czy duży TV szkodzi oczom?
„Duży telewizor psuje wzrok” – to jeden z najczęstszych mitów. Wielkość ekranu sama w sobie nie wpływa na pogorszenie wzroku. Ważne jest jednak, by zachować higienę oglądania:
Używać podświetlenia tła, żeby zredukować kontrast między jasnym ekranem a ciemnym otoczeniem.
Dopasować jasność telewizora na wieczorne seanse (zbyt jasny ekran będzie męczący, niezależnie od rozmiaru).
Pomocna też będzie kalibracja obrazu, która pomoże w przywróceniu naturalnego tonu obrazu oraz likwidacji nadmiernej ilości światła niebieskiego
Czy będę kręcić głową przy dużym TV?
Kolejny mit brzmi: „Jeśli wezmę za duży telewizor, będę musiał machać głową jak w pierwszym rzędzie w kinie”. Nie ma takiej możliwości w typowym salonie. Pierwszy rząd w kinie oznacza, że siedzicie ultra blisko ekranu o prawie 10-krotnie większej powierzchni niż standardowy 85–100 cali w domu. To tak jakbyście usiedli 3 metry od 9 - CIU 100 calowych telewizorów. Nikt raczej nie ustawia kanapy tak, by z 2 metrów ogarniać ścianę wielkości boiska.
Wielkie głowy w telewizorze
W filmach, serialach i sporcie tzw. „wielkie głowy” się nie zdarzają, bo kadrowanie jest tak przygotowane, żeby dobrze wyglądało nawet na ekranach kinowych. Pewna niedogodność może się pojawić w kanałach informacyjnych, gdzie prezenter mocno wypełnia kadr – i wtedy, przy ogromnym ekranie i bliskiej odległości, może wyglądać jakby był za duży. Ale to raczej ekstremalne przypadki!
Jak dobrać rozmiar telewizora? Krótkie podsumowanie
Zastanówcie się, co i jak oglądacie najczęściej. Jeśli głównie oglądacie filmy, seriale, gracie na konsoli czy śledzicie mecze – większy telewizor będzie strzałem w dziesiątkę, bo pozwoli uzyskać bardziej kinowe wrażenia.
Jeśli telewizor ma lecieć w tle, wystarczy na nim kilka razy rzucić okiem na wiadomości lub ulubiony program, to spokojnie można iść w 55 cali, bo to najbardziej uniwersalna przekątna.
Nie warto kupować dużego kosztem totalnie kiepskiej jakości. Zawsze dobrze jest załapać się na telewizor chociaż z podstawowym, ale solidnym kontrastem (czyli coś lepszego niż najtańszy LCD) – dopiero później decydujemy się na kolejne cale.
Zachowajcie higienę oglądania. Duży telewizor nie zniszczy wzroku, o ile nie ślepicie w niego w ciemnym pokoju z jasnością na 100%.
Dajcie znać, jaki rozmiar telewizora wybraliście i z jakiej odległości go oglądacie. Podzielcie się wrażeniami – czy czujecie, że moglibyście pójść w coś większego, a może już lekko przesadziliście z calami? A jeżeli przegapiliście film, w którym Maciej opowiada na temat wyboru odpowiedniej przękątnej to zapraszamy do oglądania!