Ignacy Giżyński
Fani motorsportu zyskali długo wyczekiwany prezent – streaming Formuły 1 w rozdzielczości 4K i HDR. Usługa F1 TV Premium, która właśnie zadebiutowała, oferuje najwyższą jakość obrazu w historii, jednak entuzjazm może przygasnąć po zapoznaniu się z technicznymi restrykcjami.
Co nowego apce F1?
Kluczową nowością jest funkcja Multiview, umożliwiająca równoczesne śledzenie kilku kamer (np. widok główny, wybrany bolid czy mapę toru) w jednym oknie. Niestety, opcja nie jest dostępna na urządzeniach z Androidem. Abonenci mogą też streamować zawody na aż sześciu urządzeniach jednocześnie, korzystając z dodatkowych benefitów jak kamery pokładowe, archiwalne materiały czy nasłuch radiowej komunikacji zespołów. Warto jednak zaznaczyć, że treści VOD (na żądanie) zwykle nie są renderowane w 4K.
Nowy pakiet subskrypcyjny pozwala oglądać wszystkie sesje Grand Prix – od treningów po wyścigi – w rozdzielczości 4K (3840x2160 pikseli) z dynamicznym HDR i płynnością 50 klatek na sekundę. Transmisja bez HDR osiąga przepływność 14 Mbps, a wersja z rozszerzonym zakresem kolorów i jasności – 17 Mbps. Roczny koszt dostępu do F1 TV PREMIUM to 89.99 EURO LUB 11.99 EURO miesięcznie.
F1 w 4K nie dla każdego
Gdzie tkwi haczyk? Wymagania sprzętowe. Obecnie 4K HDR obsługują wyłącznie aplikacje na Apple TV 4K (tvOS) oraz Roku TV. To pierwsze rozwiązanie jest jedyną realną opcją dla Europejczyków – Roku praktycznie nie występuje na Starym Kontynencie. Dodatkowo starsze modele Apple TV (1. generacja) ograniczają HDR do 30 kl./s, co zmusza do zakupu nowszych wersji (2. lub 3. gen.). Reszta platform pozostaje w tyle. Aplikacja F1 TV na Google TV, Chromecasta, przeglądarkach czy Androidzie oferuje jedynie HD w SDR. Użytkownicy iPhone’ów i iPadów mogą wprawdzie liczyć na HDR, ale maksymalna rozdzielczość to 1080p.
Choć F1 TV Premium to ewidentny krok naprzód, widoczna jest wyraźna luka między ambicjami a rzeczywistością. Dla wielu kibiców – szczególnie w Europie – oznacza to konieczność inwestycji w sprzęt Apple lub czekania na rozszerzenie wsparcia. Czy w ślad za debiutem usługi pójdą aktualizacje? Na odpowiedź przyjdzie nam pewnie poczekać do kolejnego sezonu.
