Sony Bravia 9 (XR90)

Sony Bravia 9 bez wątpienia jest produktem z najwyższej możliwej półki, i co do tego nie ma żadnego „ale”, gdyż jest to fakt, a nie teza. Na każdym możliwym miejscu widać to, jak wiele pracy producent włożył w dopracowanie algorytmów wygaszania, które bez wątpienia spełniają swoją rolę w każdym możliwym stopniu. Dzięki temu możemy się cieszyć niezwykle głęboką czernią i niesamowicie plastycznym obrazem. I skoro jesteśmy przy obrazie i podświetleniu, nie sposób nie powiedzieć niczego o jakości efektów HDR, które rozświetlą pomieszczenie, otulając nas ponad 2000 nitów szczytowej jasności. Taki wynik z pewnością robi wrażenie na papierze, ale musicie nam zaufać, że na żywo jest jeszcze lepiej. Producent, znany z tego, że pedantycznie wręcz podchodzi do obrazu, i tym razem postarał się, by jego telewizor możliwie jak najbliżej oddawał to, co chciał przekazać nam reżyser filmowy, co skutecznie mu się udało. To, czym niejako negatywnie się zaskoczyliśmy, były przejścia tonalne zaraz po wyjęciu z pudełka, z których to przecież Sony słynęło i było niedoścignione. W tym przypadku, bez włączonej funkcji poprawy gradacji, widać posteryzację dość widocznie, co raczej nie przystoi urządzeniu tej klasy. To, nad czym producent powinien popracować, to jego podejście do HDR Dolby Vision podczas gier, które niestety w dalszym ciągu jest niegrywalne. Jednakże, gdyby przymknąć oko na te niedoskonałości, nie sposób sobie nie powiedzieć tego, jak dobrym telewizorem jest Sony Bravia 9. Możemy się nawet pokusić o opinię, że jest to pierwszy telewizor, który jest w stanie zagrozić OLED-owi w naszym salonie. Podsumowując krótkim słowem: ten telewizor jest prawie ideałem.